Blondynka dzwoni na komisariat i mówi: - Panie władzo ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec. Minęło parę minut... Blondynka znowu dzwoni i mówi: - Fałszywy alarm usiadłam z tyłu.
Blondynka jedzie zdenerwowana zygzakiem po ulicy. Zatrzymuje ją drogówka. - Co pani do cholery wyprawia? - Proszę pana - mówi zdesperowana. Jadę sobie, a tu nagle drzewo mam przed sobą. To skręcam, ale znowu jakieś drzewo, skręcam i cały czas widzę jakieś drzewa. Facet zagląda do auta kobiety: - Proszę wyjąć choinkę zapachową, to wszystko będzie w normie.
Blondynka: Ej ruda pożycz mi szampon! Ruda: Przecież masz swój, nowy, widziałam jak kupowałaś! Blondynka: Tak ale on jest do włosów suchych, a ja już je zmoczyłam.
Blondynka płynie statkiem i widzi, że koło niej siedzi mężczyzna i się zastanawia jak do niego zagadać. Myśli, myśli i w końcu podchodzi do niego i się go pyta: - Pan też płynie tym statkiem?
Laska jedzie na motorze przez miasto i nagle nadchodzi Policjant i zasłania jej drogę. Policjant mówi: - Czemu założyłaś czapkę zamiast kasku? - Bo zrobiłam sobie test - zrzuciłam z 20 piętra kask i się rozwalił, a potem czapkę ale jej nic się nie stało.
Jadą dwie blondynki maluchem. Nagle wjechały w potężny mur. Przyjechała policja i pyta: - Dlaczego pani wjechała w ten mur? - No co? Przecież trąbiłam.
Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi bacę pasącego owce: - Baco! Jak Wam powiem ile macie owiec to mi dacie jedną? - pyta kobieta. - A dom! - To macie ich 132 sztuki! Baca dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę. Po kilku chwilach baca krzyczy: - A jak Wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed zafarbowaniem to mi pani odda owcę? - No dobra oddam! - To byłyście blondynką! - A skąd baca wie? - Bo mi pani owczarka zabrała!
|